14.08.2012

Część I - przez Niemcy do Międzyzdrojów

Po długiej nieobecności - wróciłam! Opiszę swój wyjazd w dwóch częściach. Druga ukaże się jeszcze dziś.
Wyjechaliśmy 19 lipca z Warszawy i przez kilka godzin poruszaliśmy się autostradą prawie do samej granicy, gdzie czekało na nas Ujście Warty. Niestety wypad nieowocny, bo na początku wiało i lało. Potem pogoda na chwilę wróciła.




Ptasi Szlak - "Betonka"
 
Widać było trochę gęsi, ale żadnych rzadkości. Niestety zrobiła się burza i musieliśmy się zwijać.
 Po przekroczeniu granicy pojechaliśmy do hotelu. Rano w okolicach budynku ukazała się kania ruda.


Tego dnia odwiedziliśmy niemiecki Aqua Park: Tropical Islands.

Tak Tropical Islands wygląda z zewnątrz...

 A tak w środku. W pierwszej chwili pomyślałam, że brakuje tam chyba tylko egzotycznych ptaków, ale zaraz potem zobaczyłam dwa egzotyczne kuraki śmigające wśród krzaków i cytrynowożółte ptaszki siadające na palmach.

Opuściliśmy to miejsce po ok. 8 godzinach i pojechaliśmy do oddalonego o jakieś 250 kilometrów hotelu B&B w Braunschweigu.

Czarnowrony.

Trzeciego dnia pojechaliśmy do Heide Parku położonego w Soltau pod Hamburgiem. W drodze zauważyłam osobliwego drapola, którego postanowiłam opisać za pomocą rysunku:

Coś może się nie zgadzać, bo narysowałam to, co widziałam wiele dni temu.

Bardzo polecam Heide Park - to park rozrywki pełen roller coasterów i innych świetnych atrakcji.
Na zdjęciu największy roller coaster - Collosos:



Kaczki na tle Big Loop :)



Młode kokoszki?


Potem pojechaliśmy do nadmorskiego Wismaru.

Czwartego dnia byliśmy w Parku Narodowyym Vorpommersche Boddenlandschaft, ale ptaków za bardzo nie było, więc ruszyliśmy dalej. Ciągle się pojawiały kanie rude. Po zwiedzeniu starówki w Straslundzie wróciliśmy do Polski.

W Świnoujściu zauważyłam coś, co wbiło mnie w lekki szok...
Z jednego z balkonów z wywieszoną hiszpańską flagą na przejeżdżających spoglądały... dwa wrończyki. Zdjęcia nie zrobiłam, bo szybko koło nich przejechaliśmy, a ciężko było zatrzymać się czy zawrócić.

Pojechaliśmy do mieszkanka w Międzyzdrojach.



Następnego dnia z tatą pojechaliśmy do rezerwatu Karsiborska Kępa.


Widok z wieży obserwacyjnej. ;)

Pokląskwa.

 Wodniczki śpiewały, zdjęcia niestety nie ma.

7  dnia, dwa dni później, byłyśmy z mamą na kajakach. Słyszałyśmy wodniczki i od czasu do czasu wąsatki.


Samica błotniaka stawowego

Kormoran

Myszołów

Kania ruda

 Po powrocie - na plaży w Międzyzdrojach...

 Plaża fajna, nie było zbyt dużego hałasu, jedynie czasem słyszeliśmy wrzaski przechodzących sprzedawców jedzenia.

Ostatniego dnia wyjeżdżamy. Jedziemy autostradą przy deszczowych 19 stopniach do Brodni Kolonii, gdzie jest nasz obóz.

CDN ;)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zgadza się z tymi kokochami ;) Fajny wyjazd, czekam na cz.2. Szkoda, że w PNUW było nieciekawie, ale na Krasiborze widzę, że sobie trochę to odbiłaś :D W Heide Parku byłem kilkanaście razy - mieszkałem tam 6 lat (koło Hamburga, w Neumusnster), ale dużo już nie pamiętam...
Pozdr, Olek :)

Janek pisze...

Wrończyki w Świnoujściu i nie było gdzie się zatrzymać?! xddd. To by było... pierwsze stwierdzenie dla Polski? I jedna z niewielu obserwacji poza górami.

A ta plaża jest fajna? Chyba takiej jeszcze nie widziałem ;P, to musiało być straszne...

Zazdroszczę basenu Wam obu i rollercoasterów. A takiego drapola z takim kuperkiem nie ogarnia ani moja wiedza, ani atlasik.

emi pisze...

Właśnie jak zobaczyłam te "wrończyki" to trochę zgłupiałam... co one mogły robić w mieście nad morzem? ;d
Plaża w sumie fajna, tylko na zdjęciu wyszedł taki tłok, ale dało się przeżyć ;p