2.09.2013

Miłocin

Pod koniec wakacji odwiedziłam dziadków we Wrocławiu. Spędziłam tam 4 dni. Byłam w sumie nastawiona na obczajenie pól irygacyjnych w pobliżu tego miasta, jednak od dziadka otrzymałam informację, jakoby to miejsce było generalnie niezbyt czyste. Podobno w tamtych okolicach unosi się niemiły zapach. Moje obawy potwierdziła dzisiaj Emilka S. z Wrocławia, więc można powiedzieć, że nic nie straciłam.

Jeden dzień poświęciliśmy na obejrzenie Pierwoszowa i okolic. Tam wychowywała się moja mama. Przy okazji odwiedziliśmy tereny wypoczynkowe należące do karczmy Miłocin, aby zjeść obiad. Jedzenie jest tam świetne, ale ja wspominałam to miejsce bardzo dobrze również z innego powodu - ogromnej ilości muchołówek szarych, których teoretycznie nie powinno tam być. Teren bardzo zmieniony przez człowieka, stawy, budynki, ścieżki. W weekendy sporo ludzi.
Ale muchołówki mają się świetnie.

Byłam tam w ubiegłym roku i gdy poszliśmy do karczmy zjeść obiad, zauważyłam gniazdo. Siedzieliśmy na zewnątrz pod daszkiem - właśnie tam jedna muchołówka znalazła miejsce na dom i najwyraźniej bardzo bliskie sąsiedztwo ludzi jej nie przeszkadzało. Nie potrafiłam na początku stwierdzić, jaki to gatunek. Nawet kiedy udało mi się rozpoznać, nie przejęłam się zbytnio.
Zdjęcie ptaka w gnieździe umieściłam w fotoatlasie, ale zamierzam je wymienić na nowe. Oto ono:

Czerwiec 2012

Tak więc tym razem wypatrywałam intensywnie tych ptaków. Nie zawiodły! Pierwszym był dość dziwny osobnik, który z niewiadomych przyczyn przysiadł na środku chodnika:




Okazało się, że muchołówki są wszędzie: na drzewach...


...pod drzewami...


...na stojakach na rowery...



...i na armacie.

W tle restauracja.
Zaczaiłam się na dwa osobniki wyżej. 
Czas na troszkę lepsze zdjęcia:







Na zakończenie świstun, którego udało mi się wypatrzyć na pobliskim zbiorniku (trzeci od lewej):

 

Pozdrawiam,
Emilka