Było super, dawno nie odwiedzałam gór latem (ostatnim razem wtedy, kiedy byłam małym dzieckiem :D). Zobaczyłam dużo fajnych, typowo górskich gatunków.
Dzień pierwszy: Kraków. Przyjeżdżamy do hotelu w górach. Nic ciekawego.
Pliszka na stacji benzynowej.
Dzień drugi: rano szczygieł:
A kuku!
Zawsze chciałam je zobaczyć... Idziemy 9 km pod górkę (hehe).
I oto jest:
Jezioro jest piękne, niezwykle czyste. Oczywiście orzechówki:
Młode.
A potem droga powrotna... znowu 9 km (hehehehehe), ale przynajmniej z górki.
Powoli robi się ciemno. Pani od geografii pokazuje mi coś wśród drzew. A co to jest, widać na tych zdjęciach:
Dzięcioł trójpalczasty ^^
Dzień trzeci: rano krzyżodzioby:
Proszę o pomoc w dokładniejszym oznaczeniu.
Wycieczka na Słowację, do Aqua Parku "Tatralandia" (polecam ;p). Gniazda oknówek pod dachem i jeden podlot.
Grilovane kurata :D
Dzień czwarty: wycieczka do Jaskini mroźnej.
Owieczky ;3
Drozd obrożny:
Pliszka górska:
Szliśmy kilka kilometrów wzdłuż rzeczki z dużą ilością wystających kamieni, ale pluszcz postanowił się nie zjawić ;c
Zięba:
Były tam też fajne wysokie skały, ale na normalnym szlaku turystycznym raczej ciężko o pomurnika ;DDzień piąty: dzień odjazdu. Cyknęłam dwie makolągwy:
:3
To tyle, nie chciałam zbyt zanudzać. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z wycieczki (szczególnie z trójpalczaka!) :)
Pozdrawiam,
Emi
3 komentarze:
Dziewczynko?! Tobie się coś nie pomyliło :D?! Słaby dokument trójpalczaka?! Drozd obrożny?! Chyba wyczuwam wycieczkę w Tatry... Krzyżodzioby to młode świerkowe.
To obrożny jest rzadki?! xD
A mówiąc o słabym dokumencie, chodziło mi o to, że lekko poruszone - chociaż wiem że mogło równie dobrze chodzić o czarną kropkę na szarym tle ;p
Rety, super obserwacje! Gratuluję zwłaszcza drozda obrożnego i trójpalczaka :)
Prześlij komentarz